Lista aktualności Lista aktualności

Kolbudzkie bieliki zaobrączkowane

W dniu 30 maja 2016r. w ramach programu obrączkowania ptaków prowadzonego przez Centralę Obrączkowania Ptaków Muzeum i Instytut Zoologii PAN w Gdańsku odbyło się na terenie Nadleśnictwa Kolbudy oznaczanie obrączkami ptaków z gatunku bielik (Heliaeetus albicilla).

W związku z tym, że obrączkowanie bielika wymaga sporego wysiłku czynności te wykonują specjaliści potrafiący nie tylko precyzyjnie zbadać i opisać ewidencjonowane ptaki ale posiadający również umiejętność wspinania się na wysokie drzewa w bezpośrednie sąsiedztwo gniazd.

Gniazdo zostało założone w kępie starego drzewostanu, pozostawionej na powierzchni podczas cięć rębnych. Jest to standardowa praktyka stosowana przez Lasy Państwowe. Tego rodzaju kępy ( w tym przypadku ok. 1ha ) pozostawiamy nie tylko w celu zachowania fragmentów cennych przyrodniczo a również jako ostoje zwierzyny i miejsce gniazdowania rzadkich gatunków ptaków.

Pierwszy etap stanowi ocena gniazda z ziemi i to zarówno pod kątem ewentualnego występowania młodych osobników jak i możliwości ich wydostania z gniazda na czas obrączkowania. W naszym przypadku wiadomo było o tym, że w gnieździe jest przynajmniej jedno młode zaś szybka ocena lokalizacji gniazda upewniła cały zespół w przekonaniu, że nie powinno być kłopotów z wydostaniem pisklaków. O tym, że używanie słowa pisklak jest lekkim „nadużyciem" przekonaliśmy się dopiero później.

            Zaczynamy od wstrzelenia za pomocą specjalnej rzutki liny po której wspinacz dostanie się w okolice gniazda położonego na samotnej sośnie na wysokości 22 metrów. Wokól gniazda nie widać rodziców, którzy w tym okresie rozwoju intensywnie polują by wykarmić młode. Wejście do góry trwa kilka minut, jednak same prace przygotowawcze pod drzewem narażają wszystkich uczestników na zacięty atak zjednoczonych sił przyrody. Jest parno i zanosi się na burzę więc pierwsze do ataku przystępują komary. Nie pomagają żadne zabezpieczenia i niestety zespół wróci do domu mocno pokąsany. Do „oprawców" z powietrza dołączają mrówki dla których jesteśmy zdecydowanie za blisko ich wielkiego mrowiska. Pierwszy z tej opresji ratuje się wspinacz, który w kilka minut dociera do gniazda. Na górze czeka nas kolejna niespodzianka. W gnieździe są dwa osobniki co trochę komplikuje nasze działania. Musimy w specjalnym worku opuścić najpierw jednego a zaraz potem drugiego ptaka. Teraz dopiero widać co w przypadku bielika oznacza określenie pisklak. Ptaki są już stosunkowo duże w końcowej fazie przepierzania co sprawia, że ważą ok 5 kg każdy, zaś rozpiętość skrzydeł przekracza 1 m. Wpakowanie takiego olbrzyma do worka dla człowieka zawieszonego na linach na wysokości ponad 20 metrów podczas wiejącego wiatru stanowi nie lada wyzwanie. Ostatecznie udaje się dostarczyć ptaki na ziemię, gdzie zostają poddane szczegółowym badaniom i pomiarom. Podczas gdy część pracuje na dole wspinacz wybiera z gniazda resztki pożywienia dostarczonego przez rodziców. Samo gniazdo ma wymiary 1,5 m na 1,5 m i wygląda dosyć solidnie. Szacunkowo cała konstrukcja może ważyć kilkaset kilogramów. Ocena tego czym odżywiają się bieliki wprawia nas w spore zakłopotanie. Znajdujemy tam fragmenty cielaka jelenia, prawdopodobnie kota no i resztki kury. Musimy przyznać, że jak na drapieżnika którego podstawowym menu są ryby to nasza para nie należy do zbyt wybrednych. Na koniec każdy z ptaków zostaje zaopatrzony w obrączkę i po pamiątkowym zdjęciu trafia do worka w którym spokojnie wędruje do góry. Proces wyładunku przebiega bez zakłóceń i po chwili możemy zwijać sprzęt. Kiedy opuszczamy miejsce gniazdowania nad naszymi głowami pojawia się jeden z rodziców. Skończyliśmy
w samą porę.

Mamy nadzieję, że ptaki będą w dobrym nastroju i już za miesiąc opuszczą gniazdo rozpoczynając dorosłe życie by za 4-5 lat samemu założyć rodzinę.

Zdjęcia: Paweł Bukowski